wtorek, 15 września 2015

KOPROWY WIERCH (Kôprovský štít) 2363 m n.p.m

 
 
 
 
 
Dolina Mięguszowiecka - Hińczowa Dolina - Wyżnia Koprowa Przełęcz - Koprowy Wierch - Wyżnia Koprowa Przełęcz - Hińczowa Dolina - Dolina Mięguszowiecka
 
 
 
   W końcu nadszedł czas urlopowy i nie mogło być inaczej jak dłuższy pobyt pod Tatrami :) Z racji tego, że bardziej jesteśmy zwolennikami kwatery blisko Tatr niż schroniska górskiego odpowiednią bazę wypadową mieliśmy już dawno zarezerwowaną i pozostało tylko zabrać bagażnik potrzebnych rzeczy i ruszyć na południe ;)
   Pierwszy dzień mimo ambitnej chęci ruszenia od razu z przysłowiowego buta jednak odpuściliśmy aby nabrać nieco sił i zaaklimatyzować się do górskiego powietrza.
   Na pierwszy ogień wybraliśmy Koprowy Wierch i tym razem dla nas wyjątkowo bo w towarzystwie Kasi i Mariusza. Mieliśmy już przyjemność wędrować z nimi prawie rok wcześniej, ale wtedy pogoda bardzo nam nie sprzyjała i nasi towarzysze niestety niewiele w Tatrach zobaczyli. Tym razem zapowiadało się zupełnie inaczej i o tym własnie będzie nasz mały materiał zdjęciowy poniżej :)
   Koprowy Wierch to szczyt, który nie jest wprawdzie trudny do zdobycia bo ani tam nie zastaniemy ekspozycji, ani trudności technicznych ani nawet długiego podejścia, ale jego minusem jest długi dojazd samochodem jadąc bezpośrednio z Polski. Dla Słowaków to u podnóża Tatr, dla nas to też u podnóża z tym, że po drugiej stronie mapy ;) Specjalnie właśnie z tego powodu aby nie tracić czasu na dojazdy zostawiliśmy sobie tą zdobycz na okres urlopowy. Jakie wrażenia ? Bezapelacyjnie wejście na Koprowy Wierch to ciągła dawka wysokogórskich widoków i to praktycznie od samego parkingu ! Po wejściu na próg Doliny Hińczowej roztacza się bajkowy klimat wszystkiego czego w górach szukamy, a sam szczyt mimo, że nie jest najwyższy w okolicach to funduje nam panoramy na każdą stronę takie, że uśmiech nie schodzi z twarzy jeszcze na długo :) Absolutnie polecamy ten kierunek !
 
 
 

   Zaczynamy tak... jest nas czworo, ale ktoś musi zdjęcia robić ;)


   Ten szczyt uśmiecha się już do nas w tym roku drugi raz. Dzisiaj rekonesans strony zachodniej ;)



   Gdzieś tam będziemy w przyszłym roku... a póki co to za dwa dni po drugiej stronie w Dolinie Młynickiej :)



   Takie miejsce na fajne zdjęcie... w tle oczywiście droga naszej wędrówki przez Dolinę Mięguszowiecką.



   I mimo, że droga nie jest bardzo męcząca, a szlak w tej części bardzo dobrze utrzymany to jednak trzeba mozolnie nogami przebierać.


   A za sobą zostawiamy oto właśnie takie widoki... jeszcze godzinę temu byliśmy w dole.



   Jeszcze trochę i będziemy widzieć nasz dzisiejszy cel. A tymczasem Wołowiec Mięguszowiecki z każdej strony wygląda totalnie inaczej ;)


   Po wejściu na próg doliny szczęka dosłownie opada... jest pięknie ! Pierwsze co nam się rzuca w oczy to zupełnie inna kolorystyka niż w Dolinie Mieguszowieckiej. Tutaj już ewidentnie jesień co dodatkowo cieszy nasze oczy :) Pojawia się w końcu nasz cel i od razu jakoś lepiej się idzie widząc kierunek :)


   Koprowy Wierch w małym przybliżeniu. Z tej perspektywy wygląda jeszcze całkiem łagodnie, ale im bliżej stawu tym bardziej robi się groźny :)


   Inna perspektywa Doliny Hińczowej i komplet Mięguszowieckich Szczytów wraz z Cubryną. Trudno zdecydować od której strony prezentuje się to lepiej... stąd czy od strony Morskiego Oka :)


   Oczywiście Przełęcz pod Chłopkiem i jakieś ludki już na górze. Pięknie też rysuje się tutaj fragment drogi po głazach i stary szlak zejściowy z przełęczy na stronę Doliny Hińczowej.



   Podchodząc bliżej Koprowego Wierchu znika nam z oczu na rzecz Wyżniej Koprowej Przełęczy. To najpierw na nią musimy się dostać aby szlakowo wejść na szczyt. Odcinek z wieloma zakosami i coś czego nie lubimy, czyli cała masa drobnych kamieni, które co chwilę odjeżdżają spod butów.


   Jesteśmy na przełęczy. Wprawdzie nie sami, ale tłumów nie ma. Liczne pielgrzymki skręciły na Rysy co nasz absolutnie ucieszyło :) W tle Furkot i Hruby Wierch. Tam będziemy robić podejście za dwa dni.


   Po wejściu na przełęcz patrząc w stronę szczytu klimat wysokogórski jakby znikł. W jego miejsce obsypany pagórek kamieni. Jakoś nasuwa nam się myśl, że to bliźniacza droga do tej na Rysy od słowackiej strony.


   Patrząc w tył wygląda to dużo lepiej niż przed siebie ;)


   Wprawdzie to jeszcze nie widoki ze szczytu, ale Dolina Hlińska prezentuje się bardzo malowniczo.



   Samo wejście na szczyt trudności nie przedstawia, ale w kilku miejscach trzeba pomagać sobie rękami i patrzeć uważnie pod nogi.




   I tak się własnie prezentują widoki z Koprowego Wierchu :) Szatan wydaje się królować w tej okolicy :)


   Za dwa dni jak będziemy wędrować Doliną Młynicką to Szczyrbski Szczyt nie będzie przypominać tego co widzimy z tej strony. W tle daleko Krywań... to dzień później ;)


   Wielki Hińczowy Staw... i zdecydowanie określenie wielki pasuje do niego ;)


   Pamiątkowe zdjęcie ze szczytu mimo sporych tłumów na górze. Dla sceptyków zdjęć wszelakich z gór pragniemy poinformować, że pod spodem jest tylko powietrze ;) Półek, które dają względne poczucie braku ekspozycji brak... jedynie po lewej za plecami.


   Zbliżenie na polską stronę i... królowa Świnica :)


Ciemnosmreczyńskie Stawy... tam nas jeszcze nie było, ale jakiś pomysł w głowie mamy ;)


   Budzi respekt i przeraża poniekąd, ale nie daje też spać po nocach... Cubryna :)


   Koniec posiadówki na szczycie, schodzimy i zdarzają się jakieś gesty wyrażania satysfakcji ;)


   Wykorzystujemy naszych współtowarzyszy do zrobienia pamiątkowego zdjęcia w duecie. Oczywiście rewanżujemy się tym samym ;)

 
   I do albumu również zdjęcie całej czwórki... dziękujemy Wam za świetnie spędzony dzień :)
 

   Zasłużony relaks przy Wielkim Stawie Hińczowym. Tutaj czas się zatrzymuje na chwilę i jakoś nie chce nam się wracać :)



   Zacienione Rysy i na pierwszym planie Popradzkie Turnie.


   Szlaczek na Rysy i ostatnie spojrzenia przed wejściem do doliny.



   Dolina Mięguszowiecka w południowym słońcu... czy to trzeba komentować :) ? Żal kończyć tą wyprawę, ale nie mamy wyjścia. Schodzimy do doliny, potem godzinka asfaltem i parking. W głowie jednak obok wspomnień kolejne plany :)







6 komentarzy:

  1. Pięknie Wam światło przyświeciło podczas tej wycieczki - zdjęcia oglądałam z ogromną przyjemnością :)
    Czekam więc na relacje z kolejnych dni Waszego urlopu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te juz wkrótce! Niestety urlop ma to do siebie, że po powrocie trzeba nadrabiać zaległości więc i mniej czasu pozostaje na przyjemności =)

      Dziekujemy za miłe słowa =) Nam też serducha szybciej biją kiedy oglądamy Wasze fotorelacje =)

      Usuń
  2. Słyszałam, że z tego Koprowego to świetne widoki są, a Wasze zdjęcia tylko to potwierdziły. Mnie tam jeszcze nie było. Chyba już nie zdążę nadrobić zaległości w tym roku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze relacje są bardzo subiektywne i chyba nadmiernie zachwycamy się wieloma miejscami w Tatrach, ale z drugiej strony jak tego nie robić :) Wejście na Koprowy na pewno nie będzie czasem straconym :) Pozdrawiamy !

      Usuń
  3. Koprowy to piękny punkt widokowy, bardzo fajny cel na wycieczkę :)

    Zastanawiam się tylko co widać na tym zdjęciu: http://4.bp.blogspot.com/-jJBsdh-ylJ8/VfgNoe-dxeI/AAAAAAAABBI/hGB6jS27ui8/s1600/DSCF2292%252C.jpg. Patrzę na niego i się zastanawiam. Z jednej strony wygląda znajomo, ale jednak nie potrafię go nazwać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełna zgoda, Koprowy to świetny punkt widokowy, a do tego klasyczny szlak biegnie w bardzo urozmaiconym i malowniczym terenie :)
      Na zdjęciu jest Wołowiec Mięguszowiecki widoczny od południa :) Ze wschodu i zachodu już nie wygląda tak okazale co nie oznacza, że nie jest nadal ciekawy. Wpisany na listę zdobyczy przyszłorocznych :)

      Usuń