piątek, 29 września 2017

PRZEŁĘCZ POD OSOBITĄ (sedlo pod Osobitou) 1521 m n.p.m.



Zverovka - Łatana Dolina - Przełęcz Zabrat - Rakoń - Długi Upłaz - Grześ - Przełęcz pod Osobitą - Zverovka



   Sezon tatrzański można powiedzieć w pełni, więc staramy się wykorzystywać każdy weekend kiedy pogoda dopisuje. Są jednak dni kiedy aura dopisuje aż za bardzo i również w wysokich górach może pojawić się upał. W związku właśnie z tym postawiliśmy na coś lekkiego i niedługiego, a zarazem na miejsce gdzie nas jeszcze nie było. Aby ponownie uciec przed wakacyjnym i dodatkowo weekendowym tłumem wybieramy zakątki Tatr Zachodnich od słowackiej strony.
   Wycieczka na jaką się wybraliśmy tym razem to przyjemny, letni spacerek bez większych zdobyczy. Cel główny Przełęcz pod Osobitą :) Miejsce dość odległe od głównych szczytów Tatr i ze względu na lokalizację skromnie uczęszczane przez turystów.

   Zatem idziemy :)



   Startujemy z parkingu w Zverovce i dreptamy Łataną Doliną. Ciężko mówić o jakichś specjalnych urokach tej doliny. Trochę asfaltu, potem las, czyli tatrzańska klasyka jak w wielu miejscach. Dopiero kiedy zaczynamy wychodzić powyżej lasu coś zaczyna być widać.


   Pogoda tego dnia jak w prognozach zapowiadano - upał i brak wiatru. Jeszcze kilka minut przyjemnego trawersiku i jesteśmy na szerokiej Przełęczy Zabrat.


   I już na przełęczy :) W oddali pięknie prezentujące się Rohacze.


   Wersja artystyczna tatrzańskiej roślinności :)


   Na przełęczy nie spędzamy dużo czasu. Kilka zdjęć i idziemy w stronę Rakonia. Panorama całego pasma od Rohaczy aż po Brestovą :)


   A na Rakoniu z racji dużej ilości czasu rozkładamy się wygodnie i siedzimy dobrze koło godziny podziwiając widoki już dla nas nie takie obce :)


   Z Rakonia wędrówka Długim Upłazem to czysta przyjemność ! Widoków tutaj nie brakuje i wrażenia wystarczają na długo :) W oddali Osobita. Niestety rezerwat przyrody, więc pozostaje jedynie obserwacja z przełęczy. Tam właśnie dreptamy.


   I z Długiego Upłazu seria panoramek w każdą stronę.



   Oczywiście z Wołowcem w tle :)




   Na Grzesia docieramy bardzo sprawnie. Tutaj co było do przewidzenia ogrom ludzi. Ciężko w takich warunkach o chwilę relaksu. Ponownie kilka zdjęć w każdą stronę i ruszamy pod Osobitą. Przypuszczamy, że będzie to wędrówka w samotności :)


   Szlak teoretycznie zamknięty... ;)


   Jak widać dostępność Grzesia z Polany Chochołowskiej jest banalna co też kusi wielu do większego wysiłku.


   Ruszamy w stronę Przełęczy pod Osobitą. Pogoda trochę straszy, ale według prognoz ma jedynie postraszyć :)


   I tak jak myśleliśmy... ludzi brak ! Totalna cisza, malownicze klimaty i można powiedzieć wręcz dzikość terenu jak na Tatry. A to wszystko ledwo 15 minut marszu od Grzesia ;)


   Wędrówka zielonym szlakiem jest nieco przydługa i dość sporo przebiega lasem, ale na szczęście w wielu momentach pojawiają się widoki i można nacieszyć oko terenami, które są dość odmienne od tych widocznych na innych drogach. Na odcinku, który zabiera około 2.5 godziny wędrówki spotykamy ledwo dwie osoby. Mamy wakacje, weekend, piękną pogodę i... dwie osoby ! To jest wręcz niewiarygodne :)
   W końcu docieramy pod Osobitą. Wygląda bardzo malowniczo i oczywiście pusto tutaj :)

 
   Na przełęczy rozsiadamy się na chwilę. Widoki umiarkowane choć nie to jest zaletą tego miejsca. Tutaj docenić można zdecydowanie ciszę i spokój. Poza bzykającymi owadami nie słychać niczego innego :) Bardzo jednak szkoda, że oficjalnie jest zabronione wejścia na Osobitą. Byłoby to zdecydowanie kompletne uwiecznienie wędrówki w to miejsce. Cóż... pozostaje jedynie obejść się smakiem i uszanować przepisy.
   Zejście do samochodu to około 1.5 godziny bardzo wygodnego dreptania. Szlak w jednym miejscu można zgubić szczególnie przy złej pogodzie, ale jeśli ktoś się orientuje w terenie i posiada mapę to nie powinien mieć z tym problemu ;)
 
 
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz