środa, 15 lipca 2015

MAŁA WYSOKA (Východná Vysoká) 2429 m n.p.m.

 
 
 
                 Łysa Polana - Dolina Białej Wody - Dolina Litworowa- Polski Grzebień - Mała Wysoka - Polski Grzebień - Dolina Litworowa - Dolina Białej Wody - Łysa Polana
 
 
 
     Kolejny weekend i kolejny raz oczywiście wybieramy kierunek Tatry :) Tym razem za cel stawiamy sobie zwornikowy szczyt po słowackiej stronie o nazwie Mała Wysoka. Pierwotnie chcieliśmy przejść tą trasę ze Słowacji na polską stronę, ale jakoś pierwsze busy kursują relatywnie późno jak na początki górskich wypraw dlatego zostawiamy samochód o 6.00 na paringu w Łysej Polanie i idziemy niebieskim szlakiem przez Dolinę Białej Wody.
     Wycieczka tym szlakiem jest na pewno dla cierpliwych i mających dobrą kondycję. Niecałe 27 km jednak daje się we znaki szczególnie w takim upale jaki my mieliśmy okazję zaliczyć. Pierwsze 3 godziny dreptania lasem trzeba przyznać jest dość nudne i poza niektórymi momentami widoki są bardzo ograniczone. Zdecydowanie ciekawiej na tym szlaku może być bardzo późną jesienią :)
    Po przebrnięciu lasu dochodzimy w końcu do spiętrzonej doliny i zaczyna się mozolne podchodzenie zakosami do jej progu. Kiedy wejdziemy już na próg doliny to zobaczymy, że nudny odcinek leśny był wart tego marszu :) Potem już jest tylko lepiej i w koło rozciągają się wysokogórskie panoramy z bajecznym Litworowym Stawem.
    
 
      Aby nie zapeszać zapraszamy do oglądania:)
 
 
 
 

   Po niecałej godzinie marszu przyjemna polanka i pierwsze widoki na horyzoncie.




   Szlak w dolinie położony jest bardzo nisko i naprawdę momentów aby cokolwiek zobaczyć zza drzew jest bardzo niewiele.


   Są jednak fragmenty kiedy robi się kawałek przestrzeni... tutaj w porannym blasku wschodzącego słońca prezentuje się Ganek :)


   Po przejściu znacznego odcinka doliny wspinamy się zakosami na próg Doliny Litworowej. Za nami jednak rozciąga się ogrom Doliny Białej Wody. Idealnie na tym zdjęciu widać jak głęboko jest położona dolina wśród otaczających masywów skalnych.



   Na takie widoki czekaliśmy ! W koło ogrom szczytów i nie wiadomo na czym skupić swoją uwagę. To jest ten moment kiedy długi marsz lasem zostaje wynagrodzony ;)



   Odcinek szlaku przez całkiem spore złomowisko, a w tle Rysy.




   Zostawiamy narazie obrazy jakie są za nami i patrzymy przed siebie bo właśnie zaczyna się wyłaniać cel naszej wyprawy, Mała Wysoka. Wprawdzie jeszcze dość daleko, ale widząc szczyt na jaki się zmierza jakoś dużo ambitniej chcą nogi przebierać ;)


   Jeszcze kilka zakrętów, kilka pagórków i będzie od rana wyczekiwany Litworowy Staw :)


   A oto i właśnie Litworowy Staw ! Kto nie był niech żałuje :) Miejsce absolutnie bajeczne i warte przebytej drogi. Co ciekawe im wyżej podchodzimy tym magia tego miejsca staje się bardziej widowiskowa :)



   Zostawiamy Litworowy Staw i przed nami kolejne metry w górę. Robi się już coraz bardziej gorąco i nie ma za bardzo widoków na schowanie się w cieniu. Idąc jeszcze dodatkowo pod słońce zmęczenie przychodzi znacznie szybciej.


   Moment na refleksję... Polski Grzebień już w zasięgu wzroku, jeszcze tylko krótkie podejście żlebem i będziemy na przełęczy.


   Oczywiście po drodze mijamy Zmarzły Staw, który nie da się ukryć również robi niemałe wrażenie. Lód w lipcu przy ponad 20 stopniach na tej wysokości wielu może zaskoczyć ;)


   A tymczasem po drodze kilka utrudnień. Łańcuchy raczej mało przydatne w taką pogodę.




   I wspomniany wcześniej niegroźny żleb przed Polskim Grzebieniem. Jego jedyną wadą to obsypujące się z każdej strony kamienie i zdecydowanie bardziej komfortowo iść jego całkowicie prawą stroną.



   Piękny widok z Polskiego Grzebienia na stronę Zamrzłego Stawu.


   W planach na podejściu pod Małą Wysoką było dużo zdjęć jednak trafiliśmy na jakąś falę turystów i bardzo trudno było zrobić cokolwiek bez ludzi w kadrze o tamowaniu szlaku nie wspominając. To jeden z niewielu momentów kiedy nikogo w zasięgu nie mieliśmy ;) Za mną już jednak ciekawszy odcinek, który pozostał bez uwiecznienia, szkoda...


   Troszkę trzeba się zastanowić gdzie nogę postawić. Jak to bywa na szlakach często uczęszczanych "popularne stopnie" są zawsze wyślizgane i nawet w dzień kiedy jest sucho o poślizgnięcie się nie jest trudno. Bezpieczniej jest szukać alternatywy podczas wchodzenia.



   Po fragmencie lekkiej wspinaczki przyszedł odcinek bardzo nudny i niestety mało przyjemny. Ostateczne podejście na Małą Wysoką to rozdeptane na wszelkie sposoby piargowisko gdzie sypie się wszystko w koło spod butów. Już wiemy, że schodzenie będzie wymagało wiele uwagi żeby nie klapnąć na tyłek przypadkiem ;)


   Mała Wysoka zdobyta ! Biorąc pod uwagę, że na niewielkiej kopule szczytowej w tym momencie siedzi conajmniej 15 osób to aż dziw, że udało nam się takie zdjęcie zrobić.


   Jeszcze raz Zmarzły Staw i widoczny szlak, którym przyszliśmy.


Bardzo nietypowo wyglądający Świstowy Szczyt.


   A tutaj widoki na Lodowy Szczyt, Łomnice i mocno zacienioną Pośrednią Grań. Pozdrawiamy również Panów, którzy postanowili podebatować kilka metrów poniżej szczytu ;)


   Jeszcze raz zdjęcie pamiątkowe i w oddali nasza zdobycz sprzed 3 tygodni, czyli Sławkowski Szczyt.


   Na jednych robi ogromne wrażenie, na innych nie robi go w ogóle. W jednych budzi strach i podziw, w innych obojętność. Nie da się jednak ukryć, że masyw Gerlacha jest ogromny choć z mojego punktu widzenia jest wiele innych szczytów, które bardziej wywołują dreszcz i szacunek ;)


   Ta mina mówi wszystko... jest sypko, idziemy ten odcinek bardzo wolno. Zresztą skoro nikt nas nie wyprzedza to znaczy, że chyba każdy patrzy uważnie pod nogi i nie kozakuje ;)


   Mała Wysoka i odcinek kamienisty, który powyżej jest dobrze widoczny z innej perspektywy.


   Pamiątkowe zdjęcia na tle Wielickiego Szczytu i legendarnej drogi Martina na Gerlach. Co tu dużo ukrywać... chciałoby się bardzo, ale rozsądek podpowiada, że to jeszcze nie ten etap ;)


   Ponownie przez tłumy na szczycie muszę zadowolić się zdjęciem w innym miejscu ;)


   I znowu to o czym pisałem wcześniej... co chwilę w kadrze ktoś się pojawia jak nie z góry to z dołu. Widać zresztą frustrację w minie Marty ;)


   Nie ma na co jednak czekać tylko schodzimy. Przed nami fajny fragment ;)


   Oczywiście Polski Grzebień i początek drogi Martina. Jako, że nie lubimy tłumów w górach (zresztą kto lubi) postanawiamy nie robić posiadówki na przełęczy tylko idziemy od razu do Doliny Litworowej i nad stawem posiedzimy dłuższą chwilę.


   Rękawice w dłoń i schodzimy z Polskiego Grzebienia.


   Fragment naszej drogi zejściowej, idealnie prezentująca się Mała Wysoka i widoczy w tle szlak na Rohatkę.


   Rohatka trochę bliżej. Wygląda jak pionowa ściana ;)


   Podobnie jak na Małej Wysokiej to odcinek kiedy trzeba dobrze patrzeć gdzie się stawia stopy żeby nie zaliczyć poślizgu. Swoją drogą czy ktoś się zastanawiał kiedyś nad bezpieczeństwem wystająch prętów ? Rozumiem, że służą do zabezpieczenia większych głazów aby nie osuwały się niżej, ale może sensowniej byłoby końce zakrzywiać ? Nie życzę nikomu żeby przypadkiem zahaczył o taki pręt o upadku nie wspominając...



   Szanowi Państwo, nie urywamy, nie dewastujemy, nie niszczymy... to zdjęcie ma na celu jedynie pokazać, że łańcuchy w takim miejscu to niepotrzebny element ozdobny krajobrazu ;)


   Schodząc nad Litworowy Staw na kilka minut chmury zagrały ze słońcem taki spektakl...


   Mała Wysoka znad Litworowego Stawu. Patrząc zawsze na zdobyty szczyt z pewnej odległości człowiek zadaje sobie pytanie... czy to jednak możliwe ;) ? Bez względu na to gdzie wchodzimy i jakie są trudności satysfakcja zdobycia zawsze ogromna.


   Po dłuższym odpoczynku zbieramy się w drogę powrotną. Czekają nas ponad 3 godziny mozolnej wędrówki. Od tego miejsca mniej więcej 12 km mamy jeszcze do parkingu. Idziemy...







2 komentarze:

  1. Na Małej Wysokiej jeszcze nie miałem przyjemności gościć.
    A odnośnie Gerlacha mam chyba podobne odczucie - jakoś mnie bardzo nie magnetyzuje:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gerlach sam w sobie jest intrygujący tylko wychodzimy z założenia, że poza nim jest jeszcze wiele ciekawych miejsc do odwiedzenia :) Przyjdzie pewnie ten moment kiedy i tam nas nogi poniosą ;)

      Usuń