niedziela, 31 maja 2015

WOŁOWIEC 2064 m n..p.m


Siwa Polana - Polana Chochłowska - Bobrowiecka Przełęcz - Grześ - Długi Upłaz - Rakoń - Wołowiec - Wyżnia Dolina Chochołwoska - Polana Chochołowska - Siwa Polana


   Po ostatniej wyprawie w zimowym klimacie na Kozi Wierch czekaliśmy bardzo niecierpliwie aby w końcu poczuć magię wiosny w Tatrach. Dużo łatwiej i z większym prawdopodobieństwem wiosnę można powitać w Tatrach Zachodnich i w te strony też się tym razem udaliśmy. Naszym celem przewodnim był Wołowiec choć postanowiliśmy go zdobyć widokową trasą przez Długi Upłaz wchodząc przy okazji na Grześ i Rakoń.
   Pogoda w ten dzień była po prostu jak na zamówienie ;) Wiatru praktycznie zero, słoneczko cały czas i temperatura zaskakująco wysoka. Spodziewaliśmy się jednak o kilka stopni mniej. Zaskoczyły nas też pustki na parkingu i znikoma ilość wielbicieli gór. Poniekąd to zaleta bo nie ma nic lepszego jak delektować się tym co nas otacza bez zbędnych głosów turystów z oddali.
   Nie zanudzając już wstępem zapraszamy do oglądania :)
  



    Polana Chochołowska wita nas pustkami, ciszą i widokiem naszych celów :)


     Mozolnie po kamieniach wśród niewielkich potoków ciągle pod górę. Z Polany Chochołowskiej pierwsze metry podejścia są dość strome i szybko nabieramy wysokości.



     Zaskakująco szybko weszliśmy na szczyt. Postanowiliśmy nadrobiony czas wykorzystać na kilka zdjęć i delektowanie się widokami.





     Jak na dłoni widać naszą drogę i z tej perspektywy majestatyczność Wołowca.


     Idąc Długim Upłazem w dole pięknie prezentuje się Polana Chochołowska. Za kilka godzin czeka nas powrotne zejście na tą ścieżkę ;)


     Jak widać Tatry wyzwalają tylko pozytywne emocje :)




     Nasz cel przybliża się coraz bardziej i mimo, że to jeszcze prawie 2 godziny zanim postawimy na szczycie swoją stopę to uśmiech nie opuszcza naszych twarzy :)


     Patrząc na drogę zejścia z przełęczy do doliny zastanawiamy się czy nie powtórzy się mały horror z Koziego Wierchu...




     Rakoń i ostatni postój przed wejściem na Wołowiec. Mamy to szczęście być tutaj sami, więc panoszymy się po całym terenie robiąc zdjęcia i pijąc herbatę :)




     Tak, tak już za chwilę kolejny 2-tysięcznik tatrzański w naszym portfolio ;)



     Ostatnie metry na Wołowiec to zimowa przeprawa choć tym razem śnieg jest bardzo przyjemny i przechodzimy bez niespodzianek.



     I już na szczycie Wołowca ! Oczywiście teraz czas na relaks, odpoczynek, kanapki i podziwianie widoków, a te z Wołowca przy dobrej pogodzie są naprawdę malownicze.


     Rohacze na wyciągnięcie ręki... czekamy jednak na mniejszą ilość śniegu i pewnie w okolicach sierpnia z wielką radością będziemy je zdobywać ;)






     Zielona plamka w oddali to Polana Chochołowska. Już za kilkanaście minut czeka nas zejście w tą stronę przez dolinę.



     Ostatnie zdjęcia pamiątkowe na szczycie i zaczynamy powrót. Zejście wprawdzie nie należy do trudnych, ale trzeba sporo koncentracji bo spod butów sypią się co chwilę kamienie i można odjechać kilka metrów.





     Jak się okazuje zejście nie jest super przyjemne. Na szczęście śnieg jest bardziej zbity i można się wbić rakiem. To daje nam jakieś poczucie kontroli.



     Przyjemne widoki przed oczami, na horyzoncie Kominiarski Wierch.



     Na Polanie Chochołowskiej wprawdzie nie trafiliśmy na słynne krokusy, ale w drodze powrotnej spotykaliśmy ich przy szlaku jeszcze całkiem sporo ;)


     Ostatnie spojrzenie za siebie na naszą zdobycz i zaczynamy długą wędrówkę przez las na parking...


4 komentarze:

  1. Pierwszy raz zrobiliśmy tą trasę w bardzo podobnych warunkach. Ładne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy, nam osobiście bardzo spodobało się kroczenie na granicy dwóch pór roku =)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne widoki! Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nam miło i zapraszamy częściej w odwiedziny :)

      Usuń